Długo zapowiadana płyta Anity Lipnickiej miała być odważnym połączeniem zmysłowości i słodyczy z siłą i energią. Ale czy takie połączenie w ogóle jest możliwe? Czy nie prowadzi do kakofonii?
Długo zapowiadana płyta Anity Lipnickiej miała być odważnym połączeniem zmysłowości i słodyczy z siłą i energią. Ale czy takie połączenie w ogóle jest możliwe? Czy nie prowadzi do kakofonii?