Są koncerty, na które można iść “w ciemno”. Są zespoły, które nieprzerwanie od kilku dekad gromadzą przed sceną tłumy. Są wokalistki, które nie potrzebują za swoimi plecami show i tony artystów – mają w sobie tak silną i odczuwalną emocjonalność, którą są w stanie pokruszyć nawet tytanowe serca. I w zasadzie w tych kilku zdaniach zamyka się definicja zespołu Hey.